Sardynia to nie tylko lazurowe morze i piaszczyste, bajkowe plaże. Sardynia już od ponad 1000 lat szczyci się swoją wyjątkową i różnorodną kuchnią. Smakołyki tej części Italii są niemal tak samo kolorowe, jak cała włoska wyspa. O dziwo, kuchnia Sardynii nie jest typowo lądowa – oczywiście pizza i spaghetti pojawiają się także, jednak prawdziwy aromat Sardynii kryje się w zupełnie innych potrawach. Zobacz co musisz zjeść na Sardynii.
Spis treści

Najpyszniejszy chleb Italii
Kuchnia wyspiarska Włoch jest tworzona przede wszystkim przez rolników i pasterzy, a nie przez „łowców owoców morza”. Sardynia to zapach ziół – mięty, mirtu, kopru i jałowca. Na talerzach królują liczne sery, a wielbiciele słodyczy pochylają się nad miodowymi pierożkami. Jednak najważniejszy smakołyk tej skalistej wyspy Morza Śródziemnego to zdecydowanie chleb.

Sardyński bochenek chleba odbiega swoją formą od tych tradycyjnie wypiekanych. Jego włoska nazwa to pane carasau – jest to bochenek chleba o płaskim kształcie, który wypieka się w piecu chlebowym opalanym drewnem. Włosi mówią na niego również carta da musica, co na język polski przetłumaczyć można jako „papier nutowy”. Samo ciasto wyrabiane jest z mąki pszenicznej durum, soli, drożdży oraz wody. Zasada jest bardzo prosta – bochenek zawsze musi być pachnący i chrupki. Wypiekanie to zadanie głównie dla kobiet. Aby chleb wyszedł idealny, należy energicznie ugniatać ciasto z dość dużą siłą – głównie od tego etapu zależeć będzie bowiem, czy bochenek będzie doskonały zarówno w formie, jak i w smaku. Kiedy ciasto wyrośnie, należy znowu je ugnieść i rozwałkować na cienki, okrągły placuszek – tak przygotowane można zaś umieścić w piekarniku. Kobiety wyciągają ciasto po ponownym wyrośnięciu i dzielą na dwie równe połowy. Umieszczają je następnie w piecu, aby przyrumienić placki na złotawy kolor. Jeśli zastanawiasz się co zjeść na Sardynii – ten chleb to pozycja obowiązkowa.

Jak należy smakować sardyński chleb? Otóż, można degustować go zarówno na słono, jak i na słodko. Można również położyć na niego ser, wędlinę lub zamoczyć w wodzie. Kiedy dodatkowo skropimy pajdę oliwą i posypiemy ją gruboziarnistą solą, utworzymy smakołyk zwany pane guttiau. Z kolei przy zanurzeniu chleba w rosole i okraszeniu go sosem pomidorowym, jajkiem i serem pecorino otrzymamy pane frattau– jest to smakołyk szczególnie popularny w najbardziej dzikim regionie Sardynii – Barbagia.
Ręcznie wyrabiane lody Sa Carapigna
Tak właściwie nie są to do końca lody, ale obłędnie esencjonalny sorbet limonkowy. Sardyńczycy podają go razem ze skórką cytrynową, co jeszcze bardziej podbija cytrusowy smak! Jest to deser w pełni naturalny i mało słodki. Sorbet swoje korzenie zapuścił także we wspomnianym regionie Barbagia. Do przyrządzenia deseru potrzeba beczki z drzewa kasztanowego (barrile), a także stalowego pojemnika wraz z dwiema łopatkami. Sorbet limonkowy nie powstanie bez dodatku lodu i soli – konieczna jest ona do schłodzenia powstałej masy. Oczywiście oba te składniki nie będą ostatecznie wchodziły w skład „smacznego wynalazku”, jednak bez nich masa sorbetowa nie przekształci się w zwarty deser lodowy.
Ale, jak połączyć lód z solą? Otóż, należy je umieścić w przestrzeni między stalowym pojemnikiem (w nim tworzy się masa sorbetowa), a drewnianymi ścianami beczki. Sam deser przyrządza się z bardzo prostych składników: soku z limonek (oczywiście, naturalnych!), cukru i wody. Co ciekawe, nazwa Sa Carapigna jest nazwą zastrzeżoną. Do produkcji tego wyjątkowego sorbetu uprawnieni są z kolei tylko certyfikowani twórcy, którzy zamieszkują włoską wyspę. Warto więc spróbować tego pysznego smakołyku właśnie tu, na Sardynii!

Co zjeść na Sardynii – sery
Italia serem stoi. O różnorodności wyboru serów pisaliśmy już tutaj. Sardynia pod tym względem nie wyróżnia się. Jest wyspą owiec – a więc nie ma innej możliwości, by jednym ze smakołyków nie stał się właśnie owczy ser. W Italii mówi się na owy specjał pecorino sardo. Ser ten od 1700 roku wytwarza się tylko i wyłącznie na tej wyspie Morza Śródziemnego. Można wyróżnić dwa rodzaje: pecorino sardo – słodki (dolce) oraz dojrzały (stagionato). Warto zjeść na Sardynii ten smakołyk, który dojrzewa od 20 do nawet 60 dni! Jego miąższ jest lekko kwaśny i wyjątkowo miękki. Im bardziej ser będzie dojrzały, tym miąższ robi się ciemniejszy – z kolei smak wyraźnie się zaostrza. Co ciekawe, ser może dojrzewać nie tylko 60 dni, ale i więcej. Staje się wówczas bardziej pikantny i twardszy, zatem doskonały do tarcia.

Oczywiście nie możesz przejść obojętnie obok jednego z najbardziej kultowych serów sardyńskich, zwanego „żywym”. Jest to casu marzu, którego zjedzenie wymaga jednak sporej odwagi. Ciężko dostać owy ser w restauracji czy sklepie, jednak na pewno możesz dostać go u lokalnych pasterzy. Sardyńczycy twierdzą, że to afrodyzjak. Żywy ser to wystawiony na świeże powietrze pecorino sardo, który następnie obsiadają muchy serowe. Owady te znoszą w nim jaja, z których następnie wykluwają się larwy – to powoduje proces dekompozycji. Casu marzu jest ostry w smaku i miękki w konsystencji. Można rozsmarować go na wspominanym wcześniej sardyńskim chlebie razem z larwami. Należy pamiętać, że żywe larwy świadczą o przydatności sera do spożycia, a martwe żyjątka oznaczają, że ser jest już toksyczny! Ponoć wybornie smakuje razem z tutejszym winem, znanym pod nazwą cannonau. Czy żywy ser faktycznie jest afrodyzjakiem? Cóż, musisz przekonać się o tym sam – o ile się na to odważysz.
Słodka Sardynia
Najsłynniejszy słodki rarytas Sardynii to sebadas – ciasteczka produkowane przez pasterzy regionu Nuoro. Są to smażone na głębokim oleju i polewane miodem pierożki z kruchego ciasta, które wypełnia się białym serem – rozpływa się on pod wpływem temperatury. Jest to typowo sardyński deser, który jest bardzo słodki.

Innym łakociem są także kulki z prażonych migdałów, zwane bucconettes – wyglądają nieco jak ogromne cukierki, które owinięto kolorową bibułką. Dawniej kuleczki te podawano na liściach cytrusów, a samo o wyrabianie ich wiązano z sakramentem chrztu. Migdałowe kulki wręczano rodzicom chrzestnym , proboszczowi oraz ministrantom. Wielbiciele słodyczy zachwyceni będą również ciasteczkami pardulas, które w środku zawierają ser ricotta– co ciekawe, można spotkać je nie tylko w wersji słodkiej z dodatkiem rodzynek, ale też w wersji słonej.


Pompia czyli owoc, który warto zjeść na Sardynii
Fani słodyczy i nietypowych smaków muszą koniecznie spróbować owoc zwany pompia– to ogromny cytrus, rosnący w północno-wschodniej części Sardynii. Wielkością przypomina nieco naszą dynię, jednak skrzyżowaną z pomarańczą i cytryną. Pompia jest pomarszczona i wyjątkowo gruboskórna. Co ciekawe, owoc ten najbardziej znany jest w miasteczku Siniscola, gdzie od stuleci przyrządza się z niego są pompia interea – to wyjątkowy deser, będący swego rodzaju słodką konfiturą.
Wino jako eliksir młodości?
Mówiąc o smakołykach nie sposób nie wspomnieć o sardyńskim winie. Wyspa słynąca z pięknego słońca, lazurowego morza i historycznych opowieści może poszczycić się swoim czerwonym winem cannonau– jest to trunek dość wybuchowy i mocny, także poleca się go dla szczególnie wymagających koneserów o „silnej głowie”. Miejscowe legendy mówią, że winogrono z jakiego wytwarza się czerwony alkohol rośnie na wyspie już od ponad 3200 lat i jest najstarszym szczepem całego regionu śródziemnomorskiego. Jego pochodzenie to pogranicze Barbagii i Ogliastry – warto wspomnieć w tym momencie, że mieszkańcy tego drugiego miasteczka opisywani są w księdze Guinessa jako długowieczni (średnia wieku ok. 100 lat)! Ponoć jest to zasługa właśnie cannonau, które pite codziennie (jedna szklanka) zapewnia przedłużone życie. Może warto się o tym przekonać, przebywając w owej prowincji sardyńskiej wyspy?
